Joe i Annie

To mnie ciągle zastanawia ,co by było gdyby Joe odwzajemnił miłość Annie ?
Jak by wyglądał jego związek z głuchoniemą ?

Ona była tak naprawdę inteligentną młodą panienką, tylko z powodu braku wiedzy i świadomości jej ojca, żyła od urodzenia w kompletnej izolacji. Z racji absolutnej niemożliwości komunikowania się ze światem, wpadła w swój własny świat tego, co mogła zobaczyć i poczuć, vide: udawanie drzewa. Ojciec odbierał tę zabawę jak dowód na jej upośledzenie, ale! Ona przecież nawet nie miała lalki, jako dziecko - widać to po reakcji na podarunek Joe. Bawiła się tak, jak umiała. Jej faktyczna dojrzałość ujawniła się dopiero podczas tamtego napadu, tego obleśnego pastucha. No i sam fakt, że nauczyła się języka migowego bez żadnej instrukcji, czy wcześniejszej wiedzy, świadczy, że musiała mieć dużą intuicję i zdolność rozpoznawania intencji innych. Szkoda, że Joe nie odwzajemnił jej uczuć, ale moim zdaniem to dlatego, że Annie była zbyt młoda na dziewczynę. W serialu gra ją dorosła aktorka, ale moim zdaniem ona mogła mieć najwyżej 14 lat. Joe miał wtedy 18. Być może po prostu, Annie nie była jeszcze dla niego kobietą? Rówieśnicy kupiłby sukienkę a nie lalkę.

Myślę ,że masz sporo racji . Szkoda ,że nie widział w niej dziewczyny.

A z drugiej strony, czy ona naprawdę kochała Joe, czy tylko pomyliła miłość z wdzięcznością? Żyła w izolacji, nie widziała jak żyją razem jej rodzice bo matka zmarła. Rozumiała co to gwałt ale chyba na swój sposób, bo bała się tego pastucha. Ale, czy rozumiała, co to miłość?

Tak ,ludzie czasem mylą miłość z wdzięcznością.
Szkoda ,że Annie nie pokazali później ,bo nawet jak nie Joe ,to ktoś inny może ją pokochał taką, jaką ona naprawdę była.

Piękny film,słodko gorzki odcinek.
Jak taką śliczną dziewczynę można wychowywać na pustkowiu ?

Przypomniało mi się, jak Mama zwróciła mi uwagę na sukienkę Annie - jest krótka a w tamtych czasach 15 rok życia był granicą, która dopuszczała taki ubiór u dziewcząt... to tylko potwierdza teorię o młodym wieku Annie...

W górach żyło w tamtych czasach bardzo wielu ludzi, nie tylko pustelnicy - im wyżej w góry tym zapewne było tych ludzi mniej, ale przyjrzyj się krajobrazowi na początku odcinka - to nie są ich szczyty. Joe tam bywał i nie narzekał na odległość tak, jak ksiądz - moim zdaniem to zależy od punktu widzenia... ojciec po prostu z troski nie zabierał Annie do miasta i stąd ta cała izolacja...

Oni paśli owce, u nas Górale też pasą je na halach, nie na szczytach...

Tak ,wszyscy poza tym obleśnym pastuchem patrzyli na nią jak na dziecko.

Wysłany: Czw 15:15, 18 Mar 2021

Obejrzałam jeszcze raz ten odcinek wczoraj wieczorem i do głowy mi przyszły nowe opinie - Sam nie trzymał Annie na pustkowiu ze złości tylko ze strachu. Pamiętasz scenę w Virginia City, gdy o mało nie przejechał jej dyliżans, gdy chciała obejrzeć sukienkę? A potem ten cyrk, jaki zrobili ci pijacy z miasta? Gdyby nie Joe, nie wyobrażam sobie, co mogłoby się stać...
Teraz też widzę, że Sam bardzo kochał Annie, starał się ją wychować tak, jak umiał - czerpiąc normy moralne z Biblii. Nie podzielam tych pretensji, że uderzył ją, jak wzięła pieniądze - w XIX wieku nie znano innej metody wychowywania dzieci. Sam zresztą nie mógł znieść karania córki. Jego zachowanie, gdy odkrył, że tamten pastuch ją atakuje, było więcej niż oczywiste - bronił Annie. On ją uważał za upośledzoną i stąd te jego pretensje do Boga. Uważał, że to on zabił jej matkę i uczynił córkę taką.
Dziwi mnie też taka wybuchowa reakcja Joe, gdy Annie powiedziała, że go kocha. Zamiast się ucieszyć wpadł w szał. Być może to ze względu na wiek Annie, ale nie wykluczam, że miało to jakieś bardziej skomplikowane podłoże? Może rzeczywiście chodziło o głuchotę? Albo Joe po prostu zwyczajnie nic do niej nie poczuł... to jest chyba najbardziej prawdopodobne.

Wysłany: Czw 18:07, 18 Mar 2021

Też teraz inaczej odbieram ojca Annie ,że chciał córkę chronić przed światem ,który nie lubi inności.
Joe chyba traktował ją jak młodszą siostrę i nie widział w niej kobiety.

Wysłany: Śro 13:15, 08 Mar 2023

Czy wiesz, że w "Domku na prerii" był taki sam odcinek, gdzie to Laura uczyła języka migowego głuchego chłopca (Daniela)? Z tym, że tam, gdy on wyznał jej miłość a ona odmówiła miało to sens - była już zakochana w swoim przyszłym mężu, który niestety traktował ją, jak dziecko, ponieważ był od niej sporo starszy. Zdaje się, tam nawet Laura ostatecznie chciała wyjść za Daniela, kiedy zobaczyła Almanza z inną dziewczyną, ale, potem zrozumiała, że w ten sposób go skrzywdzi. Sytuacja była więc logiczna i miała sens a w "Bonanzie" to naprawdę wyglądało, jakby to głuchota Annie była problemem, w co raczej ciężko mi uwierzyć, bo 3 sezony dalej, Joe żeni się prawie z dziewczyną, którą uważa za niewidomą - wprawdzie z poczucia winy a nie z miłości, ale jednak. No i, Cartwrightowie raczej nie byli ableistami, bo przedstawia się ich cały czas, jako przykład zasad i moralności. Ja myślę, że Annie naprawdę była dziewczynką. Gdyby była starsza, niż 15 lat, nosiłaby długą sukienkę - czy słyszy, czy nie słyszy, starsza dziewczynka nie mogłaby pokazywać kolan. W "Domku..", Laura i Daniel byli w podobnym wieku. I to Laura miała 15 lat.

Znasz ten odcinek?

Wysłany: Pon 8:49, 13 Mar 2023

Odcinka nie pamiętam.
A ty pamiętasz mój fanfik z podobnym wątkiem jak głucha dziewczyna zakochała się w synu Adama, przez to on pokłócił się o nią z zazdrosną o to narzeczoną ?

Wysłany: Pon 11:55, 13 Mar 2023

Nie, nie bardzo. Ale, pamiętam, że bardzo lubiłam te fanfiki o Natanielu. Mam gdzieś nawet część wydrukowaną...